Jeden dzień w starożytnym Rzymie


Fot. Magdalena Giedrojć
Na początku muszę poczynić pewne wyznanie. Otóż, na Forum Romanum zawsze osacza mnie bezsilność. Teoretycznie wiem, gdzie jestem i rozumiem dawną potęgę. W praktyce czuję jednak strach przed ruiną, która nie chce się przede mną ułożyć w minioną wielkość i chwałę. Nawet jeśli obejrzę sobie w internecie ładne obrazki będące próbą rekonstrukcji, to i tak ostatecznie wszelkie starożytne kolumny, ściany i kamienie pozostają dla mnie wyłącznie malowniczą dekoracją. Nie ma w nich Rzymu. Tego Rzymu, który zbudował świat. Tego, do którego prowadziły wszystkie drogi. Tego, który do dziś karmi naszą wyobraźnię.
Książka, o której chcę dziś opowiedzieć, pomaga wejść w świat, którego już nie ma. Pozwala go zobaczyć między kolumnami, usłyszeć wśród kamieni, znaleźć za zrujnowaną ścianą. „Jeden dzień w starożytnym Rzymie” to opowieść o tym Rzymie, którego już nie ma, ale opowieść, którą można dziś zrozumieć. A to za sprawą głównych bohaterów, zwykłych ludzi, takich jak my – uwikłanych w codzienność, zarabianie pieniędzy, wychowywanie dzieci, robienie zakupów, korzystanie z życia, spotykanie się z przyjaciółmi, oglądanie widowisk. Razem z autorem stajemy za ich plecami, gdy prowadzą dom, podglądamy ich przy pracy, obserwujemy, gdy przyjmują gości. Jesteśmy z nimi przez jeden dzień z ich zwykłego rzymskiego życia. Alberto Angela zaprasza nas do roku 115 naszej ery, gdy rządził cesarz Trajan, a Imperium rozkwitało. Gdzieś przemknie jakiś polityk, gdzieś dojdą naszych uszu sprawy wagi państwowej, ale zaproszenie obejmuje spacer wśród ludzi, których wielki świat wielkiej polityki nie interesował. Woleli cieszyć się codziennością lub zmagać się z nią, gdy nie dane im było urodzić się wśród ludzi bogatych. Alberto Angela ma niezwykły dar snucia opowieści. Czy to w programach telewizyjnych, które we Włoszech puszczane są w najlepszym czasie antenowym i biją rekordy oglądalności, czy też w książkach. Tę opowieść stworzył w oparciu o zegar. Wszystko zaczyna się na chwilę przed świtem, a potem godzina po godzinie opowiada o różnych aspektach życia w starożytnym Rzymie. O szóstej rano pobudka, jest więc czas na pokazanie rzymskiego domu i jego zwyczajów. W kolejnych chwilach dnia znajdzie się czas na omówienie strojów, porannej toalety i śniadania, by potem wyjść poza dom i obserwować budzące się życia rzymskich ulic. Zaglądamy do sklepów, warsztatów, do fryzjera, do świątyni. Patrzymy na bawiące się dzieci. W końcu podglądamy sprawy zawodowe ówczesnych mieszkańców miasta. Pod wieczór zaczyna się życie towarzyskie. W końcu zapada zmierzch, kończy się dzień wspólnej wędrówki. Zostawiamy Rzym, wracając z tej wędrówki bogatsi w zrozumienie wielkiego dziedzictwa, bogatsi w wiedzę o czasach dawno, dawno minionych.

Autor takimi słowy tłumaczy swój pomysł:

„Rzym bez wątpienia ma nieodparty urok, który oddziałuje ze szczególną mocą w miejscach wykopalisk archeologicznych z czasów antycznych. Niestety tablice informacyjne i przewodniki turystyczne koncentrują się zwykle na wydarzeniach historycznych i stylach architektonicznych, toteż niewiele się można z nich dowiedzieć o codziennym życiu ludzi, którzy kiedyś mieszkali w Wiecznym Mieście.
Ale jest jeden sposób na to, by je sobie wyobrazić. Należy po prostu skupić uwagę na szczegółach. Mogą to być wydeptane stopnie, graffiti na murach, wyżłobienia pozostawione przez wozy i rydwany w kamiennej drodze czy rysy na marmurowym progu od źle dopasowanych drzwi, których już dawno nie ma.
Jeśli skoncentrujecie się na takich detalach, ruiny „ożyją” i zaludnią się niegdysiejszymi mieszkańcami. Taki jest właśnie zamysł tej książki: opowiedzieć Wielką Historię poprzez obrazy powszedniego życia.”
Nie sposób się z nim nie zgodzić. Dodam jeszcze tylko, że poza ciekawym konceptem, który przybliża odległą przeszłość, na uwagę zasługuje ogromna wiedza autora, przesączająca się przez tę opowieść niespiesznie, nienachalnie i niepostrzeżenie. Mnóstwo informacji, które nie przytłaczają, podawane małą łyżeczką, jakby przy okazji głównego posiłku, czyli gawędy o ludziach.

Alberto Angela, Jeden dzień w starożytnym Rzymie. Życie powszednie, sekrety, ciekawostki, Wyd. Czytelnik, Warszawa 2017.


Fot. Magdalena Giedrojć